Złota sześciodniówka Ga-Pa 1962

You are currently viewing Złota sześciodniówka Ga-Pa 1962

We wrześniu tego roku minęła 60 rocznica zdobycia przez zespół fabryczny Junaka (Szczecińska Fabryka Motocykli) złotego medalu w sześciodniówce. Wyczynu tego nie udało się dokonać żadnej innej polskiej ekipie fabrycznej ani wcześniej ani później. Dodatkowo wszyscy jeźdźcy startujący na Junakach zdobyli indywidualne złote medale. W związku z tym postanowiliśmy przybliżyć nieco tę nie tuzinkową w dziejach polskiego sportu motorowego historię.

1.     Wstęp

Co to jest sześciodniówka?

Sześciodniówką potocznie nazywa się: ISDT – International Six Days Trials (Drużynowe Mistrzostwa Świata Zespołów Narodowych). Są to zawody organizowane przez FIM (Fédération Internationale de Motocyclisme – Międzynarodowa Federacja Motocyklowa) założoną w 1904 roku.

Pierwsze zawody tego typu zorganizowano w Angli w 1913 roku w miejscowości Carlisle. Od samego początku zawody miały charater rywalizacji drużynowej mającej na celu, jak to wówczas pisano sprawdzić dzielność maszyn i umiejetności jeźdźców.

Kolejne zawody tego typu, ze wzgłedu na I Wojnę Światową zorganizowano dopiero w roku 1920 we Francji w miejscowości Grenoble.

Początkowo rywalizować mogły tylko zespoły narodowe startujące na motocyklach produkcji reprezentującej dany kraj, czyli np. Anglicy tylko na motocyklach angielskich, Francuzi na francuskich, Niemcy na niemieckich itd. Drużyny te rywalizowały o nagrodę główną jaką był puchar World Trophy.

Niestety takie zasady uniemożliwiały start drużynom narodowym państw, w których nie produkowano motocykli lub była ona słabo rozwinięta. Zmieniono to w roku 1923 wprowadzając dodatkowo możliwość rywalizacji o nagrodę Srebrnej Wazy (Silver Vase). O Silver Vase mogły walczyć nie tylko zespoły narodowe startujące na motocyklach obcej produkcji ale także dotychczasowe zespoły. Umożliwiało to zespołom posiadającym własną produkcję motocykli na wystawienie w zawodach dwóch drużyn.

FIM stara się organizować sześciodniówki co rok w innym państwie. Pierwsze zawody tej rangi w Polsce odbyły się w roku 1967 w Zakopanem.

2.     Przepisy

Przepisy oczywiście ulegały zmianie na przestrzeni lat. Poniżej postaramy się przybliżyć zasady rywalizacji w okresie startu w tej imprezie naszych Junaków.

O jakie trofea można było rywalizować ?

        • puchar World Trophy (International Trophy),
        • puchar Silver Vase,
        • nagroda producenta/ wytwórcy motocykli,
        • nagroda najlepszego klubu sporkowego (Sport Club),
        • nagrody indywidualne,

Do walki o World Trophy (IT) dany kraj musiał wystawić reprezentację składającą się z 5-6 zawodników startujących na motocyklach krajowych których pojemności silników można było zaszeregować do trzech różnych grup pojemnościowych.

Do walki o Silver Vase (SV) dany kraj musiał wystawić reprezentację składającą się z 3-4 zawodników startujących na motocyklach dowolnej produkcji których pojemności silników można było zaszeregować do trzech różnych grup pojemnościowych.

Do rywalizacji o nagrodę producenta fabryka musiała wystawić trzech zawodników.

Na czym polega rywalizacja?

Sześciodniówka – jak sama nazwa wskazuje składa się z sześciu dni rywalizacji. Każdy z sześciu dni zawodów jest niezależnym testem. Aby ukończyć Sześciodniówkę zawodnicy muszą ukończyć wszystkie dni zawodów. Ogólny dystans powinien wynosić od 1200 do 1600 kilometrów. Pięć dni, to rywalizacja głównie terenowa. Ostatni szósty dzień to wyścig uliczny.

Każdego dnia zawodnik musi zmieścić się w limicie czasu określonym przez organizatora ponadto na odcinkach specjalnych powinien uważać aby nie zdobyć punktów karnych a jednocześnie zdobyć jak największą ilość punktów bonusowych. Punkty karne przyznawane są za np. upadek czy zdekompletowanie maszyny na skutek wypadku. Punkty bonusowe przyznawane są za szybkość pokonania odcinka specjalnego. Ponadto punkty karne przyznawane są za nie odpalenie motocykla w ciągu jednej minuty na starcie danego dnia czy nie zachowanie 15 minutowego czasu na przygotowanie motocykla do startu.

Dla przykładu, aby zdobyć złoty medal w zawodach zawodnik musi:

            • ukończyć każdy dzień zawodów w limicie czasu,
            • mieć na koncie zero punktów karnych,
            • zdobyć minimum 300 lub 500 punktów bonusowych w zależności od grupy pojemnościowej
              (Junaki obowiązywało 500 pkt),

Na brązowy medal może liczyć każdy kto ukończył wszystkie etapy w limicie czasu ale zgromadził ponad 50 punktów karnych. Ilość zdobytych punktów bonusowych nie ma w tym przypadku znaczenia.

Motocykle startujące w sześciodniówce muszą być homologowane do ruchu drogowego zgodnie z Konwencją wiedeńską o ruchu drogowym, a więc między innymi wyposażone w oświetlenie i tablice rejestracyjne.

Motocykle przed startem do zawodów przechodzą ocenę techniczną zatwierdzającą je do udziału w imprezie. Ponadto organizator oznacza farbą elementy motocykla, które nie mogą być wymieniane czy demontowane w czasie trwania zawodów, między innymi należą do nich, gaźnik, iskrownik, głowica, zawieszenie czy koła. Przed startem zawodnik może jedynie uzupełnić paliwo i wymienić ogumienie – są to jedyne zewnętrzne elementy dopuszczone przepisami. Uzupełnianie oleju jest zabronione. Pozostałe czynności naprawczo regulacyjne zawodnik może wykonać tylko tym co ma przy sobie. Zarówno chodzi tu o części zamienne jak i narzędzia. Dozwolona jest zatem np. wymiana świecy zapłonowej czy dętki, regulacja zapłonu lub rozrządu.

Motocykle po każdym dniu zawodów, zaraz po przejechaniu mety odstawiane są do strzerzonego parku maszyn i są niedostępne dla zawodników ani mechaników. Ponownie są one udostępnine ekipie starującej następnego dnia na 15 minut przed startem. Jest to czas na zatankowanie maszyn, jako takie ich oczyszczenie i przeprowadzenie ewentualnych regulacji czy napraw.

Jak widać z powyższego, faktycznie start w sześciodniówce, to prawdziwe wyzwanie zarówna dla maszyn jak i zawodników.

3.     Junaki w ISDT

Poniżej przedstawiamy osiągnięcia Junaków w sześciodniówkach.

  • 1958 – Garmisch – Partenkirchen – Niemcy

Witold Płużański – złoty medal indywidualnie.

  • 1959 – Zlin (Gottwaldov) – Czechosłowacja

– Witold Płużański – srebrny medal indywidualnie (klasa 500),

– Edward Kurowski – brązowy medal indywidualnie (klasa 350),

  • 1960 – Bad Aussee – Austria

– Franciszek Stachewicz – srebrny medal indywidualnie,

– Edward Kurowski – srebrny medal indywidualnie,

– Konrad Stabiński – srebrny medal indywidualnie,

  • 1961 – Landrindod- Anglia

– Franciszek Stachewicz – srebrny medal indywidualnie,

– Edward Kurowski – srebrny medal indywidualnie,

– Janusz Orzepowski – srebrny medal indywidualnie,

  • 1962 – Garmisch – Partenkirchen – Niemcy

– Franciszek Stachewicz – złoty medal indywidualnie,

– Edward Kurowski – złoty medal indywidualnie,

– Janusz Orzepowski – złoty medal indywidualnie,

– Zenon Wiatr – złoty medal indywidualnie,

– SFM – złoty medal producenta,

  • 1963 – Szpinderowy Młyn – Czechosłowacja

żaden z trzech wystawinych Junaków nie ukończył zawodów,

  • 1964 – Erfurt – NRD

Janusz Orzepowski – złoty medal indywidualnie

4.     ISTD 1962

37 sześciodniówkę zorganizowano w Niemczech w znanej ze sportów zimowych miejscowości Garmisch-Partenkirchen w dniach 17-22.09.1962.
Główna siedziba zawodów znajdowała się pod olimpijską skocznią narciarską. Tam też znajdował się parking maszyn.

Plakat XXXVII zawodów z cuklu ISDT
Zdjęcie jest własnością Wiedeńskiego Muzeum Technicznego
Udostępnione dzięki: https://www.facebook.com/polishmotorcyclesontheroadsoftheworld/
Plakat XXXVII zawodów z cuklu ISDT Zdjęcie jest własnością Wiedeńskiego Muzeum Technicznego Udostępnione dzięki: https://www.facebook.com/polishmotorcyclesontheroadsoftheworld/
Parking maszyn. Przy odpowiednim powiększeniu można dostrzec z prawej strony, tuż przy banerach reklamowych motocykl z numerem startowym „25”.Jest to Junak Edwarda Kurowskiego
Zdjęcie jest własnością Wiedeńskiego Muzeum Technicznego
Udostępnione dzięki: https://www.facebook.com/polishmotorcyclesontheroadsoftheworld/
Parking maszyn. Przy odpowiednim powiększeniu można dostrzec z prawej strony, tuż przy banerach reklamowych motocykl z numerem startowym „25”.Jest to Junak Edwarda Kurowskiego Zdjęcie jest własnością Wiedeńskiego Muzeum Technicznego Udostępnione dzięki: https://www.facebook.com/polishmotorcyclesontheroadsoftheworld/

Z polskiej strony głównym organizatorem uczestnictwa w zawodach był Polski Związek Motorowy (PZMot). To on organizował transport i pobyt naszej ekipy w Ga-Pa. Wyjazd całej ekipy narodowej nastąpił z Warszawy. Zawodnicy podróżowali autokarem a motocykle i sprzęt ciężarówką. Kierownikiem sportowym całej naszej ekipy narodowej był Andrzej Kwiatkowski.

Poniżej przedstawiamy skład ekipy zawodniczej startującej w Ga-Pa w 1962 roku.

    1. SFM – klasa 350 cm3

–  Edward Kurowski (nr startowy 25) – członek zespołu International Trophy (IT),

–  Janusz Orzepowski (nr startowy 44) – członek zespołu International Trophy (IT),

–  Franciszek Stachewicz (nr startowy 48) – członek zespołu  Silver Vase (SV),

–  Zenon Wiatr (nr startowy 58) – start indywidualny,

    2. SHL – klasa 175 cm3

–  Eugeniusz Frelich (nr startowy 155) – członek zespołu  Silver Vase (SV),

–  Gerhard Harazim (nr startowy 161) – członek zespołu  Silver Vase (SV),

–  Jan Kubalski (nr startowy 171) – członek zespołu International Trophy (IT),

–  Janusz Konczarek (nr startowy 186) – członek zespołu International Trophy (IT),

    3. WFM – skuter Osa 175 (klasa rywalizacji 125 cm3)

–  Maciej Piątkowski (nr startowy 217) – start indywidualny,

–  Mirosław Malec (nr startowy 223) – start indywidualny,

–  Józef Rewerelli (nr startowy 225) – start indywidualny,

   4. WSK – klasa 125 cm3

–  Roman Szczerbakiewicz (nr startowy 228) – członek zespołu  Silver Vase (SV),

–  Stanisław Tylka (nr startowy 236) – członek zespołu International Trophy (IT),

–  Kryspin Kmicik (nr startowy 239) – start indywidualny,

–  Remigiusz Szczerbakiewicz (nr startowy 248) – członek zespołu International Trophy (IT),

Zdjęcie z tygodnika Motor z dn. 14.10.1962
Zdjęcie z tygodnika Motor z dn. 14.10.1962

Ponadto w skład ekipy reprezentującej Szczecińską Fabrykę Motocykli wchodzili:

– Stanisław Fortuński – dyrektor SFM,
– Włodzimierz Szpetkowski – kierownik ekipy,
– Marek Umiński – lekarz ekipy, zawodnik KM Junak w klasie 250 cm3,

Jako ciekawostkę możemy podać, że w charakterze kibiców przybyli na zawody członkowie rodziny pana Zenona Wiatra, którzy pozostali w Niemczech (NRF) po przymusowej wywózce na roboty w czasie okupacji.

 Trzeba przyznać, że na te zawody reprezentacja Polski była bardzo licznie obsadzona. Sześciu zawodników w zespole International Trophy, czterech w zespole Silver Vase i pięciu zawodników indywidualnie (trzech na skuterach Osa, Jeden na WSK i jeden na Junaku).

Zawodnicy jadący na Osach reprezentowali jednocześnie fabrykę WFM. Byli to z resztą jedyni zawodnicy fabryczni startujący na skuterach. Skuterom pozwolono startować w sześciodniówkach od 1960 roku jednak bardzo szybko okazało się, że ich specyficzna konstrukcja kompletnie nie nadaje się do tego typu rywalizacji. Nasze Osy posiadając koła o średnicy obręczy 14 cali całkiem nieźle sobie radziły ale większość skuterów posiadała koła o znacznie mniejszym rozmiarze.

Dowodem na to jest fakt, że do Ga-Pa przyjechał pewien anglik Cary Cooper na swojej sportowej Vespie. Przebył on tę całą drogę na kołach pokonując różne trudności i wystartował. Po pierwszym dniu zawodów organizatorzy wycofali go z rywalizacji za przekroczenie limitu czasu.

Anglik Cary Copper ze swoją Vespą
Zdjęcie jest własnością Wiedeńskiego Muzeum Technicznego
Udostępnione dzięki: https://www.facebook.com/polishmotorcyclesontheroadsoftheworld/
Anglik Cary Copper ze swoją Vespą Zdjęcie jest własnością Wiedeńskiego Muzeum Technicznego Udostępnione dzięki: https://www.facebook.com/polishmotorcyclesontheroadsoftheworld/

Indywidualnie mogli startować zawodnicy, którzy z różnych względów (np. zbyt mało liczna reprezentacja lub przeciwnie) nie mogli rywalizować o główne trofea – IT lub SV. W przypadku zawodników zachodnich możliwe było, iż to oni sami ponosili wszelkie koszty związane z występem w ISDT. Jeśli chodzi o zawodników z bloku wschodniego, w tym także Polaków wszelkie koszty takiego występu ponosił krajowy związek sportowy, u nas PZMot.

Polacy reprezentujący Szczecińską Fabrykę Motocykli startowali na motocyklach Junak M-07R w wersji specjalnie przygotowanej na tę konkretną imprezę.

Reklama polskiej firmy Motoimpor w czasopiśmie Motor Cycles17.09.1962
Reklama polskiej firmy Motoimpor w czasopiśmie Motor Cycles17.09.1962

Maszyny wyposażono w angielskie gaźniki Amal Monoblock, opony Dunlop, zachodnie świece zapłonowe.

Jak wspomina pan Zenon Wiatr, po raz pierwszy motocykle zalano olejem Castrol oraz wyposażono w angielskie iskrowniki. Niestety pan Zenon nie pamięta jakiej były one firmy. Można jednak przypuszczać, że najprawdopodobniej chodzi o firmę Lucas – jednego z największych producentów tego typu urządzeń na świecie.

Od strony estetycznej Junaki posiadały chromowane boki zbiornika paliwa, na których zamiast napisu Junak znajdował się przykręcany emblemat w kształcie koła z głównym napisem SFM. Ponadto boki siedzenia posiadały aluminiowe listwy ozdobne.

Jeśli chodzi o dodatkowe niestandardowe wyposażenie, to motocykle wyposażono w butle ze sprężonym powietrzem do szybkiego pompowania kół.

Impreza takiej rangi, to także ralkama. Przy tej okazji polskie motocykle także były prezentowane na afiszach reklamowych fimy Motoimport.

5.     Rywalizacja

Początek zawodów był fatalny. Przez pierwsze dwa dni było zimno, padał deszcz i deszcz ze śniegiem. Kolejne dni były już słoneczne. Jednak szlaki rywalizacji stały się grząskie i śliskie a miejscami pojawiły się rozlewiska i potoki.

Trasy prowadzone były głównie przez tereny należące do prywatnych właścicieli. Jeden z odcinków specjalnych, jak wspomina pan Zenon Wiatr był tak trudny, że zdecydował się on świadomie go objechać bokiem będąc świadomym, że otrzyma punkty karne. Był to kilkuset metrowy podjazd o niewielkim nachyleniu ale dukt był tak rozmoknięty, że motocykliści nie byli w stanie pokonać tego odcinka nie otrzymując punktów karnych. Wielu z nich przewracało się lub zderzało między sobą – istny kocioł.

Pan Zenon nie chciał ryzykować kontuzją czy też uszkodzeniem maszyny co mogłoby uniemożliwić mu kontynuowanie zawodów. Na koniec dnia okazało się, że organizator anulował ten odcinek specjalny. Skutkowało to tym, że zmieniono minimalną liczbę punktów bonusowych z 300 do 270 dla mniejszych motocykli i z 500 do 450 dla większych. Junaki obligowało te 450 pkt.

Polakom najlepiej szła rywalizacja o puchar International Trophy. Po pierwszym dniu zajmowaliśmy szóste miejsce, po drugim awansowaliśmy na trzecie. Niestety trzeciego dnia Remigiusz Szczerbakiewicz (WSK) wycofuje się z zawodów na skutek awarii skrzyni biegów i spadamy na miejsce czwarte.

Naciskają nas cały czas Włosi ale udaje się nam dowieść to czwarte miejsce do mety. Najbardziej obawiano się ostatniego etapu – wyścigu ulicznego zwanego godzinówką, choć rzeczywiście trwała ok. pół godziny.

Junaki aby zmieścić się w limicie czasu musiały uzyskać średnią prędkość na poziomie 90 km/h. W tym ferworze walki Edward Kurowski o mało nie zderzył się z zawodnikiem angielskim i to przy prędkości ok. 100 km/h. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.

Znacznie gorzej szło nam w walce o Srebrną Wazę. Tu też trzeciego dnia z tych samych powodów jak brat wycofał się Roman Szczerbakiewicz (WSK). Kolejnego dnia nie wystartował do zawodów Eugeniusz Frelich (SHL) z powodu popękanych pierścieni i w ostateczności lądujemy na miejscu czternastym.

Zespół WFM na Osach ukończył w komplecie zawody a wszyscy zawodnicy zdobyli srebrne medale. Mirosława Malca od zdobycia złotego medalu dzielił tylko jeden punkt karny!

Fatalny odcinek specjalny. Na Osie z numerem 223 jedzie Mirosław Malec. Z numerem 201 Franz Schneider na Herculesie 175.
Zdjęcie jest własnością Wiedeńskiego Muzeum Technicznego
Udostępnione dzięki: https://www.facebook.com/polishmotorcyclesontheroadsoftheworld/
Fatalny odcinek specjalny. Na Osie z numerem 223 jedzie Mirosław Malec. Z numerem 201 Franz Schneider na Herculesie 175. Zdjęcie jest własnością Wiedeńskiego Muzeum Technicznego Udostępnione dzięki: https://www.facebook.com/polishmotorcyclesontheroadsoftheworld/

Junaki jechały jak z nut. Żadnych awarii, żadnych punktów karnych. Pan Zenon Wiatr prawie przez całe zawody borykał się z niepokojącą pracą rozrządu. Szybkie próby regulacji układu nie dawały pożądanych rezultatów. Jak sam wspomina, jadąc z tą przypadłością usłyszał w pewnym momencie taki hałas, że stwierdził, iż dalej nie ma co kontynuować zawodów. Zatrzymał się, zdjął kask i dopiero wtedy zorientował się, że nad nim znajduje się helikopter 😀
To była ulga. Ruszył i ukończył zawody.

Zenon Wiatr – numer 58. Zdjęcie pamiątkowe zrobione przez organizatora zawodów. Takie zdjęcia otrzymywali wszyscy zawodnicy.
Zdjęcie jest własnością pana Zenon Wiatra
Zenon Wiatr – numer 58. Zdjęcie pamiątkowe zrobione przez organizatora zawodów. Takie zdjęcia otrzymywali wszyscy zawodnicy. Zdjęcie jest własnością pana Zenon Wiatra
Pamiątkowa plakietka upamiętniająca tamte zawody. Taką plakietkę otrzymywał każdy uczestnik rywalizacji. Ze zbiorów pana Zenon Wiatra.
Pamiątkowa plakietka upamiętniająca tamte zawody. Taką plakietkę otrzymywał każdy uczestnik rywalizacji. Ze zbiorów pana Zenon Wiatra.
Złoty medal (awers) pana Zenona Wiatra z pamiętnej sześciodniówki. Ze zbiorów pana Zenon Wiatra.
Złoty medal (awers) pana Zenona Wiatra z pamiętnej sześciodniówki. Ze zbiorów pana Zenon Wiatra.
Złoty medal (rewers) pana Zenona Wiatra z pamiętnej sześciodniówki. Ze zbiorów pana Zenon Wiatra.
Złoty medal (rewers) pana Zenona Wiatra z pamiętnej sześciodniówki. Ze zbiorów pana Zenon Wiatra.
Edward Kurowski – numer 25. Zdjęcie strony tytułowej z książki pana Aleksego Pawlaka pt. Junak i Edward Kurowski.
Edward Kurowski – numer 25. Zdjęcie strony tytułowej z książki pana Aleksego Pawlaka pt. Junak i Edward Kurowski.
Janusz Orzepowski – numer 44.
Zdjęcie jest własnością Wiedeńskiego Muzeum Technicznego
Udostępnione dzięki: https://www.facebook.com/polishmotorcyclesontheroadsoftheworld/
Janusz Orzepowski – numer 44. Zdjęcie jest własnością Wiedeńskiego Muzeum Technicznego Udostępnione dzięki: https://www.facebook.com/polishmotorcyclesontheroadsoftheworld/
Franciszek Stachewicz przy rajdowym Junaku.
Zdjęcie jest własnością rodziny pana Franciszka Stachewicza
Kopia w posiadaniu Stowarzyszenia Miłośników i Posiadaczy Motocykla Junak SFM
Franciszek Stachewicz przy rajdowym Junaku. Zdjęcie jest własnością rodziny pana Franciszka Stachewicza Kopia w posiadaniu Stowarzyszenia Miłośników i Posiadaczy Motocykla Junak SFM
Przypinka z numerem startowym pana Franciszka Stachewicza z pamiętnej sześciodniówki. Ze zbiorów rodziny pana Franciszka Stachewicza.
Zdjęcie jest własnością Stowarzyszenia Miłośników i Posiadaczy Motocykla Junak SFM
Przypinka z numerem startowym pana Franciszka Stachewicza z pamiętnej sześciodniówki. Ze zbiorów rodziny pana Franciszka Stachewicza. Zdjęcie jest własnością Stowarzyszenia Miłośników i Posiadaczy Motocykla Junak SFM
Złoty medal (awers) pana Franciszka Stachewicza z pamiętnej sześciodniówki. Ze zbiorów rodziny pana Franciszka Stachewicza.
Zdjęcie jest własnością Stowarzyszenia Miłośników i Posiadaczy Motocykla Junak SFM
Złoty medal (awers) pana Franciszka Stachewicza z pamiętnej sześciodniówki. Ze zbiorów rodziny pana Franciszka Stachewicza. Zdjęcie jest własnością Stowarzyszenia Miłośników i Posiadaczy Motocykla Junak SFM
Złoty medal (rewers) pana Franciszka Stachewicza z pamiętnej sześciodniówki. Ze zbiorów rodziny pana Franciszka Stachewicza.
Zdjęcie jest własnością Stowarzyszenia Miłośników i Posiadaczy Motocykla Junak SFM
Złoty medal (rewers) pana Franciszka Stachewicza z pamiętnej sześciodniówki. Ze zbiorów rodziny pana Franciszka Stachewicza. Zdjęcie jest własnością Stowarzyszenia Miłośników i Posiadaczy Motocykla Junak SFM

Pozostała jeszcze walka o medal dla fabryki. Przedostatniego dnia zawodów kontuzji ręki nabawił się pan Franciszek Stachewicz. Pod znakiem zapytania stanął jego udział w wyścigu ulicznym. Na szczęście lekarz ekipy pan Marek Umiński stanął na wysokości zadania i pan Franek ukończył zawody ze złotym medalem.

Wszyscy zawodnicy startujący na Junakach zdobyli złote medale. Dodatkowo zawodnicy reprezentujący Szczecińską Fabrykę Motocykli (Edward Kurowski, Janusz Orzepowski i Franciszek Stachewicz) zdobyli złoty medal producenta.

Ten niecodzienny napis na medalu producenta (Junak Werke) wynika stąd, że organizator zawodów nie orientował się, że istnieje coś takiego jak SFM. Był przekonany, że Junak to jednocześnie nazwa motocykli jak i wytwórni.

Złoty medal producenta (awers) dla Junak Werke (Szczecińskiej Fabryki Motocykli).
Złoty medal producenta (awers) dla Junak Werke (Szczecińskiej Fabryki Motocykli).
Złoty medal producenta (rewers) dla Junak Werke (Szczecińskiej Fabryki Motocykli).
Złoty medal producenta (rewers) dla Junak Werke (Szczecińskiej Fabryki Motocykli).

6.     Wyniki rywalizacji

Poniżej przedstawiamy wyniki rywalizacji w poszczególnych kategoriach z głównym uwzględnieniem naszych zawodników.

International Trophy:

1.     Czechosłowacja

2.     Wielka Brytania

3.     Związek Radziecki

4.     Polska

Silver Vase:

1.     Niemcy (NRF) – drużyna B

2.     Wielka Brytania – drużyna B

3.     Czechosłowacja – drużyna A

14.    Polska

Dyplom klubowy FIM

1.     Klub Dukla – Czechosłowacja

Złote Medale fabryczne FIM

1.     Zundapp II – Niemcy (NRF)

2.     Kreidler I – Niemcy (NRF)

3.     CZ II – Czechosłowacja

11.   Junak – Polska, jest to zarazem ostatnie miejsce wśród złotych medalistów fabrycznych

Wyniki indywidualne

– Edward Kurowski – Junak – złoty medal, 482,548 punktów bonusowych,

– Janusz Orzepowski – Junak – złoty medal, 519,946 punktów bonusowych,

– Franciszek Stachewicz – Junak – złoty medal, 496,398 punktów bonusowych,

– Zenon Wiatr – Junak – złoty medal, 505,209 punktów bonusowych,

– Eugeniusz Frelich – SHL – nie ukończył zawodów,

– Gerhard Harazim – SHL – złoty medal, 458,858 punktów bonusowych,

– Jan Kubalski – SHL – złoty medal, 497,113 punktów bonusowych,

– Janusz Konczarek – SHL – srebrny medal,

– Maciej Piątkowski – WFM Osa – srebrny medal,

– Mirosław Malec – WFM Osa – srebrny medal,

– Józef Reverelli – WFM Osa – srebrny medal,

– Roman Szczerbakiewicz – WSK – nie ukończył zawodów,

– Stanisław Tyłka – WSK – brązowy medal,

– Kryspin Kmicik – WSK – brązowy medal,

– Remigiusz Szczerbakiewicz – WSK – nie ukończył zawodów,

7.     Po zawodach

Zawody zakończyły się 22 września. Zawodnicy zostali jeszcze klika dni na miejscu.
Pan Zenon Wiatr wykorzystał ten czas aby zakupić sobie samochód. Za zgodą dyrektora SFM pana Stanisława Foruńskiego wrócił nim do kraju wcześniej niż reszta ekipy.

Nie ma co kryć, Junak osiągnął wielki sukces i dyrektor Fortuński postanowił to uczcić żeby nie powiedzieć zademonstrować. Wymyślił uroczystą paradę na ulicach Szczecina.

Jedną z pierwszych gazet informujących o sukcesie Polaków był lokalny dziennik Kurier Szczeciński. Dnia 26 września oznajmił czytelnikom Szczecina o tym niecodziennym wydarzeniu. Artykuł nosił tytuł „Junaki zdały najtrudniejszy egzamin”. Rozmówcą był główny konstruktor fabryki inż. Andrzej Kazuba.

W piątek 28 września ekipa Junaka wracała z Warszawy do Szczecina. Wyjątkiem był Franciszek Stachewicz, który udał się bezpośrednio do domu w Gdańsku. Na co dzień pan Fraciszek reprezentował klub Budowlani Gdańsk, pozostała trójka KM Junak.

Przed Szczecinem zdjęto motocykle z samochodu naszej ekipy a zawodnicy ubrani w stroje sportowe, łącznie z Zenonem Wiatrem ruszyli na nich podbić swoje miasto. Franciszka Stachewicza zastąpił Włodzimierz Szpetkowski. Na ulice Szczecina wyszły tłumy przywitać bohaterów. Panowała wielka radość i euforia z osiągniętego sukcesu. O dumie załogi SFM nie trzeba wspominać.

28.09.1962 – finisz zwycięskiej parady w Szczecinie – dziedziniec fabryki. Na zdjęciu Janusz Orzepowski, Edward Kurowski, Zenon Wiatr i Włodzimierz Szpetkowski. Zdjęcie pochodzi z Kuriera Szczecińskiego z dn. 30 IX 1962.
Z pucharami PZMot, od lewej: Janusz Orzepowski, Franciszek Stachewicz, Edward Kurowski, Zenon Wiatr. Zdjęcie ze zborów Zbigniewa Konieczka.

Zdecydowanie powolniejsza była prasa ogólnopolska. Tygodnik Motor zamieścił artykuł poświęcony temu wydarzeniu dnia 14.10.1962, a więc trzy tygodnie po sukcesie. Tytuł brzmiał „Junaki i Osy nie zwiodły”.

Niestety o Junakach, wbrew temu co mógłby sugerować tytuł było poświęcone najmniej miejsca, nieco więcej Osom. Pozostałe nasze marki mogły liczyć na większą szczodrość. Czyżby już wtedy w redakcji wiedziano co nastąpi za kilka lat?

Na koniec sezonu motorowego nasi czterej bohaterowie zostali uhonorowani pucharami PZMot.

W grudniowym wydaniu miesięcznika Cycle World z 1962 roku jest obszerny opis tych zawodów. Niestety o Polakach jest tam mało informacji ale bardzo szeroko autor o nazwisku Sloniger przedstawia całość imprezy. Poniżej tłumaczenie tego artykułu.

„Jak powiedział w sobotę angielski jeździec: „To pogoda sprawia, że ​​jest ciężko, prawda?” 37. Międzynarodowa 6-dniowa próba dobiegła końca, dwie trzecie zabłoconych uczestników wzięło do domu medal, a Czesi mieli trofeum przez rok. Trasa w Garmisch, która od jakiegoś czasu była najbardziej nieszczęśliwa, zwężała się pod suchym niebem, aby była trudna, ale możliwa. Innymi słowy, pogoda się poprawiła.

Deszcz i śnieg to oczywiste zagrożenia, które podwajają zabawę, gdy masz tylko kilka minut na naprawę poobijanego, zabłoconego, przemoczonego motocykla przed umieszczeniem go na zewnątrz w parku zamkniętym na noc. Jeźdźcy muszą dokonywać wszystkich napraw przez sześć dni z częściami, które mają przy sobie lub „znaleźć na ziemi”, a’eufemizm oznaczający „co szef zespołu może rzucić obok ciebie, gdy nikt nie patrzy”. Nadal muszą wykonywać pracę samodzielnie, niezależnie od mrozów, a wciągu czasu mogą ukraść przed przejściem do następnej kontroli lub kontroli końcowej dnia. Paliwo i opony są jedynymi dozwolonymi przedmiotami zewnętrznymi i musisz sam je założyć. Deszcz, który ustąpił i pozostawił ich suchą drugą połowę, dał wyścigowi ogólną ocenę „łatwiejszą niż ’61” dla większości jeźdźców.

Ta 6-dniowa gra to w zasadzie wyścig typu „wygrana lub emerytura”. Przy 200 finiszujących z 286 startujących organizatorzy otrzymali 112 złotych medali, 59 srebrnych i tylko 29 brązowych medali. Każdy, kto ukończy w punktacji — nie lada wyczyn sam w sobie — otrzymuje brąz. Za srebro musisz zebrać mniej niż 50 punktów karnych w ciągu sześciu dni, plus 270 punktów bonusowych, podczas gdy upragnione złoto wymaga czystej kartki i 450 punktów bonusowych (normalnie wymagania bonusowe wynoszą odpowiednio 300 i 500 dla jedenastu testów specjalnych, ale jeden test został w tym roku anulowany i wymagane sumy zostały odpowiednio zmniejszone.)

Innymi słowy, było więcej złotych medali niż emerytur, a spora część tych srebrnych miała premię za złoto, ale poślizgnęła się gdzieś tylko na kilka minut i przegrała. To światowa seria motocykli przełajowych i z reguły dostajesz tylko gwiazdki. Przechodzą duże lub wcale.

Czechosłowacja wybrała pierwszą metodę i wygrała główną nagrodę, czyli Trofeum Zespołowe, dzięki prostej sztuczce polegającej na tym, że nie zdobędzie żadnych punktów za żadnego ze swoich sześciu jeźdźców. Wystartowało siedem drużyn Trophy, ale tylko Czesi ukończyli wyścig na czysto — więc punkty bonusowe nie miały w tym roku znaczenia dla kategorii Trophy. Niemcy i Szwecja były czyste w kontroli czasu, ale obie drużyny straciły jeźdźców, z karą 100 punktów na człowieka dziennie, co dało im miejsce na szóstym i siódmym miejscu. Rosjanie nie stracili żadnych ludzi na łupkach, błocie czy przeprawach przez rzekę, ale ci, których mieli, wymierzali kary na prawo i lewo. Nawet Anglicy, którzy zebrali tylko 8 punktów w ciągu pięciu dni, a potem stracili szóstego zawodnika na 108, pokonali ZSRR na drugim miejscu. Rosjanie: 140. Polska i Włochy zajęły czwarte i piąte miejsce z przegranymi zawodnikami i punktami dla pozostałych.

Start – może być problemem.

Masz jedną minutę w mroźny poranek, aby ruszyć i przekroczyć linię około 20 jardów o własnych siłach. Motocykle startują w trójkach lub czwórkach, w zależności od pozostałej liczby. Tutaj Magnusson/Husqvarna (97) ze Szwecji, Bouska/Jawa (Czechy) (99) i Dotterweich/Maion (Niemcy) (100) dostają głos. Wszyscy trzej byli w drużynie Trophy swoich krajów, jak pokazuje małe „T” na tabliczce. Czesi wygrali w tym roku, Niemcy byli obrońcami (ta sama drużyna co w Anglii w zeszłym roku).

Oczywiście wszystkie oczy skupiają się na Trophy, ponieważ jest ono ogólnokrajowe. Teoretycznie może wejść każdy kraj, ale haczyk polega na tym, że ich motocykle muszą być produkowane w ojczyźnie zespołu. W praktyce ogranicza to ich do krajów produkujących motocykle. Maszyna w jednym rozmiarze też nie wystarczy. Sześcioosobowy zespół musi mieć wystawione co najmniej trzy różne pojemności.

Na przykład zwycięscy Czesi wyprodukowali cztery klasy motocykli przełajowych z dwóch różnych firm. Prowadzili parę Jaw 350, jedną Jawę 250, CZ 125 i parę CZ 175, aby stworzyć swój zespół Trophy. Co ważniejsze, z punktu widzenia kierownika zespołu, wszyscy przybyli bez punktów. Czesi byli jedynymi sześcioma zawodnikami, którzy nie mieli punktów od trzeciego dnia. Do końcowych testów prawie się bali. Motocykle przejechały jeszcze lepiej niż ich jeźdźcy. Trofeum, dwie drużyny wazowe i trzy prywatne zgłoszenia nie tylko skończyły, ale wszystkie zabrały do ​​domu złote medale.

Trik z widzami podczas 6-dniowego wyścigu polega na śledzeniu różnych kombinacji i zwycięskich kombinacji. Możliwości zdobycia złotego medalu są dość proste — żadnych złych punktów i (w tym roku) 450 dobrych punktów, a następnie srebrny i brązowy. To są prywatne odznaczenia. Tym razem zadebiutował osobny puchar.

To wieczyste trofeum trafia do człowieka z najlepszym wynikiem brownie-point. Niemiec Rotermundt jadący Kreidlerem o pojemności 50 cm3 zostaje wpisany jako pierwszy z liczbą 599.701 na 600 możliwych. Szósty dzień to także jego urodziny – i dzień, w którym pomógł niemieckiej drużynie Silver Vase B w zdobyciu tego tytułu.

Jakiś czas po utworzeniu tras Trophy władze zdecydowały się pozwolić krajom z chętnymi jeźdźcami, ale bez produkcji motocykli. To dało początek Srebrnej Wazie, antycznej amforze prawie tak dużej jak Trofeum. Każdy kraj może wysłać jedną lub dwie drużyny po czterech jeźdźców w walce o wazę, na motocyklach wyprodukowanych w dowolnym miejscu. W tym sezonie puchar przyjaźni trafił do drugiej drużyny Niemiec bez kar i z najlepszym wynikiem punktowym.

Tuzin i pół zespołów wazowych przeszło test w Garmisch, a sześć czysto finiszowało. Pod pewnymi względami lepszym rozwiązaniem jest wystawienie zwycięskiej delegacji wazowej (była to dopiero trzecia w Niemczech i pierwsza w ćwierćwieczu) z kraju produkującego motocykle niż z kraju takiego jak Szwajcaria czy Finlandia. Każdy z tych dwóch może wykorzystać swoich najlepszych ludzi w czwórce z wazami, podczas gdy Niemcy, Brytyjczycy lub Czesi mają sześciu najlepszych w drużynie Trophy. Niezależnie od tego, zarówno angielskie, jak i czeskie zespoły wazowe były czyste, podobnie jak zwycięski niemiecki set B. Nawiasem mówiąc, Niemcy jechali parą Zundappów (jeden 100cc i jeden 50cc), Victoria 75 cm3 i Kreidler 50 cm3.

Poza punktacją indywidualną i dwoma międzynarodowymi trofeami jest puchar dla najlepszej drużyny klubowej — zdobyty przez Duklę z Czechosłowacji z niemieckim ADAC Gau-Wuerttemberg I na punkty bonusowe, ponieważ oba teamy były czyste. Fabryczny tytuł zdobyty przez Zundapp I z Niemiec na punkty bonusowe również, ponieważ jedenaście zespołów fabrycznych ukończyło zawody na czysto, w tym wszystkie cztery czeskie zespoły Jawa i CZ.

Zaczyna się wydawać, że Czesi grali na swój własny sposób w Ga-Pa, jak uparcie nazywali to „od dawnych czasów”. Zamiatali poklad fabrycznymi motocyklami, ale szybkie spojrzenie na osobiste historie ich motocyklistów mówi dobrą część historii. Ci mężczyźni robią niewiele poza próbami jazdy przez cały rok.

Dobrze zorganizowany sekstet składał się z ich „starej ręki” Roucka, mechanika działu rozwoju z CZ, który ma na swoim koncie osiem występów w Trophy Team (w tym trzy zwycięstwa) i osiem złotych medali. Polanka, mechanik z Czech, ma na swoim koncie pięć złotych medali i siedem występów w Trophy Team w wieku 30 lat, plus wygraną w Wazonie w 1955 roku. Miarka jest jedynym z sześciu mężczyzn, którzy nie są bezpośrednio zatrudnieni przez firmę motocyklową. Kierowca autobusu jedzie na swoim pierwszym Trophy Team. Wszyscy trzej mężczyźni to pracownicy Jawy, w tym kapitan zespołu Bouska, inżynier stanowiska testowego, który po raz pierwszy pojawił się w Trophy, Stephan, inspektor techniczny i jeździec testowy Hoeffer, najmłodszy w wieku 27 lat. Obaj debiutują również jako członkowie zespołu Trophy. W tym samym czasie jeden z ich najbardziej doświadczonych jeżdżców został przeniesiony do zespołu wazowego, po 10 jazdach w Trophy.

Jest to ważny sport w Czechosłowacji, z inżynierem Jawa Krivką jako kierownikiem zespołu i całkowitym przygotowaniem. Tak samo dba się o motocykle. Jawa ma dostępną nową, lekką ramę, ale za namową zawodnika zdecydowała się pozostać przy sprawdzonym i nieco cięższym modelu, który jest praktycznie identyczny z maszynami szosowymi. Z różnych wierzchowców drużynowych tylko jeden był 250; reszta była przyzwyczajona do 350, ponieważ obaj zaczęli razem i musieli osiągnąć te same średnie.

350 — właściwie 340 cm3 ze średnicą tłoka 76 mm i skokiem 75 mm — ma nowy cylinder z odlewaną wkładką i bardzo dużym użebrowaniem wylotu i głowicy. Używają teraz laminowanego sprzęgła, które pojawi się w motocyklach serii niemal natychmiast, oraz wzmocnionej skrzyni biegów, aby przejąć moc; jakieś 26 KM przy 5500 obr./min. Ulepszenia w tym 80 mph motocyklu w ciągu ostatniego roku obejmują 18-calową tylną oponę, prostszą osłonę łańcucha i lżejsze niektóre części.

CZ, również dwusuwowe single, są praktycznie niezmienione, ale są przygotowywane z troską. Podobnie jak Jawy, miały nowy mikro-papierowy filtr powietrza, który nie wymagał wymiany przez cały wyścig — chociaż procent błota nad kurzem mógł im pomóc. Przekładnia została nieznacznie zmieniona, aby sprostać zwiększonej mocy silnika, a motocykle jeżdżą na krajowych imprezach, aby dotrzeć ostatnie błędy.

W Garmisch motocykle CZ wydawały się trudniejsze rozruchu niż Jawy, ale znacznie lepsze niż którakolwiek z rosyjskich marek, K czy IŻ. Bardzo rosyjsko wyglądający zawodnicy mieli niezły bal w zimne poranki, kiedy przepisy pozwalają na  odpalenie w minutę i przekroczenia linii nieco ponad 20 metrów dalej we własnym tempie. Niewykonanie tego kosztowało 20 punktów bonusowych. Większym nieszczęściem dla Rosjan było zebranie punktów karnych, ale najwyraźniej brakowało im siły, aby uzyskać ciaśniejsze średnie. Ich zawodnicy byli gorzej zarządzani niż Czesi czy Włosi jeśli o to chodzi, ale niezwykle ostrożni w stosunku do sprzętu.

Mówiąc o starcie, Triumphy były prawdopodobnie najłatwiejsze do odpalenia. Nawiasem mówiąc, nawet American Bud Ekins, dealer firmy Triumph w Sherman Oaks w Kalifornii, był nieco zaskoczony, gdy jego 650 odpaliło pierwszym kopnięciem w najzimniejszy ze wszystkich poranek. Ekins, wielokrotny zwycięzca Big Bear, startował do swojego drugiego 6-dniowego meczu, po tym, jak stracił złoto w ostatniej godzinie zeszłego roku w Anglii, kiedy naprawa spowodowała, że ​​dostał karę. W Niemczech na filmowy pokaz kaskaderski dostał czas wolny na wyścig Ga-Pa i szybko pozbawił szans prywatnych jeźdźców.

Ekins nie tylko oczyścił sześciodniowy przejazd, ale zebrał 587.751 punktów bonusowych w dziesięciu testach, a także zdobył trofeum klasy 750 i zajął ósme miejsce wśród prywatnych jeźdźców. System premiowy wydawał się w tym roku obciążony małymi motocyklami, a Bud był jedyną maszyną o dużej pojemności, która ukończyła tak wysoko, w tym cały zespół English Trophy na ciężkim sprzęcie. Siedmiu zdobywców punktów nad nim jechało 175 lub mniejszymi maszynami, w tym trzy na pięćdziesiątkach, dwie na 75 i jedna na motocyklu o pojemności 100 cm3.

Jazda prywatna odcina cię od pełnej fabrycznej „zachęty”, która może być czynnikiem decydującym. Pojawiła się nawet plotka, nigdy nie powtórzona ani udowodniona, że ​​jeden z motocykli czeskiego teamu został w zasadzie przebudowany po pierwszym dniu. Tylko fabryka mogła to zrobić, nawet jeśli to prawda. Jak powiedział Bud: „wszystko jest legalne, na czym cię nie złapią”. Jego pomoc pochodziła od przyjaznych konkurentów.

Z wyjątkiem Anglików, którzy na rozdaniu nagród byli raczej „kwaśnymi winogronami”, a dwóch ich ludzi nie zadało sobie nawet trudu, aby pokazać się przez sekundę na podium Trophy, wszyscy wydawali się poświęcić sześć dni na pomaganie każdemu, kto tego potrzebował. Teoria wydaje się być taka, że ​​jesteś tak zajęty wszystkim do o koła, że głupio jest walczyć dla siebie. Rosjanie pomogli niemieckim zawodnikom na śliskich odcinkach, Czesi pojawili się w grupie, by doradzać angielskiemu Jawiarzowi z pękniętym amortyzatorem, Anglicy pomogli Ekinsowi, a Niemcy wsparli Johna Pentona, drugiego Amerykanina, który finiszował. Penton, znany w amerykańskim stylu enduro i mający sklep BMW w Lorain w stanie Ohio, nie pozostawił wątpliwości co do swojej narodowości – kask w biało-niebieskie paski, mimo że jeździł na kanadyjskim prawie jazdy. Kilka początkowych upadków mocno nadwyrężyło kolano ale kontynuował za srebrem w swoim pierwszym 6-dniowym występie i przysiągł, że będzie następny rok.

Obaj Amerykanie zgodzili się, że 6-dniowy wyścig nie przypomina żadnego wyścigu w USA. John skomentował: „można to nazwać czystym wyścigiem przełajowym. Chodzi o to, aby dostać się do następnej kontroli wystarczająco wcześnie, aby pracować przy motorze. Zakładając, że możesz uzyskać średnie, które wahały się od 22,4 mil na godzinę dla maszyn o pojemności 50 cm3 do 28,6 dla wszystkich motocykli w klasach od 250 do 750, problem „A” gromadzi dodatkowe punkty w specjalnych testach. Najlepszy czas to maksymalnie 60, a reszta zyskuje procent tego.

Po anulowaniu jednej próby terenowej organizatorom pozostały trzy krótkie próby terenowe, dwie długie, dwie podjazdy, które były tym samym, ale pod górę, dwie próby przyspieszenia z próbą hamulców na końcu jednej i finał” wyścig” na zakończenie szóstego dnia. Zawodnicy musieli wykonać tam minimalną liczbę okrążeń w ciągu pół godziny, na tych samych oponach z klockami, których używali podczas wycieczek terenowych. Ekins szczególnie dobrze poradził sobie w testach prędkości – być może spuścizną jego dwóch europejskich sezonów motocrossowych – wygrywając wielką klasę cztery razy i bierze trzy sekundy. Penton miał też więcej niż wystarczająco punktów bonusowych na złoto, ale trzeciego dnia stracił kontrolę, zdobywając pięć punktów. Przez resztę drogi był czysty.

Gdyby przyznali nagrodę za największy wysiłek przy najmniejszej szansie, otrzymałaby ją Cary Cooper z Newcastle w Anglii, który przez całą drogę do Garmisch jechał standardowym sportowym skuterem Vespa, mając po drodze kolizję w pobliżu domu i przepalony tłok w Belgii. Przystąpił do pierwszej próby, jaką kiedykolwiek widział na dwóch dobrych oponach i jednym slickowym zapasie, i został wyeliminowany, wciąż uśmiechał się, ale z przekroczonym czasem pierwszego dnia. Trudno sobie wyobrazić bardziej nieprawdopodobną maszynę do głębokiego błota, ale Cary tylko się roześmiał i powiedział: „Nic nie wygrałem, ale zaliczyłem szczyt”.  

On też chce wrócić, jak Fenton i Bud Ekins i prawie każdy, kto raz tego próbował. Nawet Sebastian Nachtmann z obrońcy German Trophy Team nie jest zniechęcony. Natchmann, syn 6-dniowego jeźdźca i niemieckiego asa na dużych motocyklach, zaplątał się w drzewo wcześnie pierwszego dnia, kończąc z posiniaczonymi żebrami i ramieniem, a przynajmniej tak mu się wydawało.

Niemiec wyjechał tego dnia czysty. w tym najszybszy czas dnia na specjalnym teście przełajowym – a potem odkryto, że ma złamaną rękę. Próbował startować następnego ranka w gipsie, nie mógł kontrolować masywnego BMW 70C special i nadzieje Niemców na zwycięstwo w tym roku skończyły się. Miejscowi kibice mówią: „Kiedy Nachtmann uderza w drzewo, drzewo przegrywa”, ale tym razem wybrał twarde. Następnym razem?

Oczywiście w przyszłym roku będzie 6-dniówka – pytanie gdzie? Theo wprost, Czesi mają możliwość zorganizowania następnego wyścigu, ale kiedy rozmawiałem o tym z ich menadżerem, Krivką, on się zabezpieczył. Istnieje ogólna wątpliwość, czy spróbują utrzymać wyścig, a polska delegacja zasygnalizowała, że ​​jest gotowa do tego zaszczytu w przypadku wycofania się Czechosłowacji. To musi być oparte na faktach, a najbardziej prawdopodobnym miejscem jest Zakopane, miejsce ostatnich międzynarodowych mistrzostw narciarskich i miasto z podobno dobrymi, choć drogimi hotelami i takimi potrzebami. Tak jak jeźdźcy, będziemy tam. Ta gra wzrasta w tobie.”

8.     Podsumowanie

Jak widać z zajętych miejsc w tej sześciodniówce przez naszą ekipę trudno zaakceptować publikowane często w różnych artykułach prasowych, czasopismach, książkach, internecie czy innych mediach propagandowe hasła jakoby Junak zdobył mistrzostwo świata i pozostawił w tyle potęgi światowe jak BMW, Triumph czy Moto Guzzi. Oczywiście, jest to częściowo prawda. BMW i Triumph’a tym razem w tej złotej jedenastce nie było. Radością napawa fakt, że pośród jedenastu złotych drużyn producentów z krajów bloku wschodniego oprócz Junaka były jeszcze tylko dwie drużyny CZ i dwie drużyny Jawy. Żadnych maszyn z DDR czy ZSRR. Komplet złotych medali indywidualnie i złoto dla fabryki, to naprawdę wielki sukces polskiego sportu motorowego

Przyznać też należy, że tylko zespół Junaka zdobył złoty medal producenta w sześciodniówce. Żadnej innej polskiej marce ta sztuka się nie udała w całej historii występów w tej imprezie. Zdawać trzeba sobie sprawę, że Czesi od lat przyjeżdżali na te zawody doskonale zorganizowani, przygotowani i wyposażeni. Ich sukcesy przy takim nakładzie środków nie mogą nikogo dziwić. Podobnie było z kilkoma innymi zachodnimi markami. Niemcy z DDR też Czechom nie ustępowali. Na tym tle osiągnięcia Polaków a głównie ekipy Junaka budzą tym większy szacunek. Tak,  mamy być z czego i kogo dumni ale z zachowaniem rzetelnej oceny stanu sprawy.

Dodaj komentarz